fbpx
Menu Close

Pandemia zmian – spojrzenie na rok 2020

koronawirus SARS-CoV-2

Kończy się 2020 rok. Zmienił on globalnie naszą rzeczywistość na wielu płaszczyznach życia. To rok ograniczeń, utraty swobody, wolności, zarobków, przyzwyczajeń. Ten trudny czas to dla wielu osób moment zmian priorytetów i wartości. Czy można w tej sytuacji znaleźć coś pozytywnego? Czy nauczy nas czegoś dobrego na przyszłość? Czy następuje w nas adaptacja do nowej rzeczywistości?

   Składając życzenia noworoczne na Sylwestra 2019 zapewne nikt z nas nie przypuszczał jak bardzo dziwny i trudny będzie rok 2020. Większość tych życzeń zapewne się nie sprawdziła, więc ponownie będziemy sobie życzyć tego samego teraz. Chyba, że w międzyczasie zweryfikowały się nasze oczekiwania i potrzeby.

… i nastał marzec…

   W marcu przyszło nam zmierzyć się z bezprecedensowymi zmianami w naszej rzeczywistości. Na skutek postępującej błyskawicznie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 rządy wielu krajów podjęły decyzje ograniczające funkcjonowanie społeczeństw, by spowolnić rozwój epidemii w swoich państwach. Na początku większość była zmotywowana, podporządkowana i skłonna do respektowania obostrzeń – mimo, że finansowo godziły bezpośrednio w dużą część społeczeństwa. Nie bardzo też mieliśmy świadomość z czym, tak naprawdę, przyjdzie się nam zmierzyć, jakie będą tego konsekwencje, koszty i przede wszystkim – jak długo to będzie trwało. Z czasem odnosiliśmy coraz większe wrażenie, że rządzący w swoich decyzjach poruszają się po omacku, bez planu i strategii działania. To poniekąd może się wydawać zrozumiałe, skoro z tego typu działaniami mamy do czynienia po raz pierwszy. Choć może nie do końca, bo już w przypadku grypy hiszpanki 100 lat temu zamykano np. szkoły, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Ludzkość nie po raz pierwszy walczy więc epidemiami nowych wirusów. W ubiegłej dekadzie epidemia koronawirusa SARS-Cov-1 w Azji (a jeszcze dekadę wcześniej MERS-CoV na Bliskim Wschodzie i w Azji), doprowadziła w takich państwach jak Korea Południowa do wypracowania procedur skutecznego powstrzymywania rozprzestrzeniania się epidemii wirusowych. Mało krajów jednak skorzystało z tego dorobku, a czas pokazał, że Korea Południowa chyba najlepiej poradziła sobie z wygaszaniem epidemii.

koronawirus SARS-CoV-2

Koronawirus SARS-CoV-2 (fot. Shutterstock)

Strach i inne emocje

   Strach bywa często złym doradcą i to on napędził z jednej strony spiralę nadmiernej paniki, a z drugiej – za sprawą mechanizmu psychologicznego wyparcia, stworzył podatny grunt pod teorie negacji zarówno samej pandemii, jak i stosowanych metod walki z nią. Na wiosnę wszyscy byliśmy pełni nadziei, że kilkutygodniowy lockdown pozwoli szybko uporać się z problemem. Pod koniec roku na nasze życie wciąż wpływają różnorakie restrykcje i nadal nie wiemy kiedy świat wróci do normalności. Czy w ogóle powrót do świata, który znaliśmy w 2019 roku będzie możliwy? A może po prostu zaadaptujemy się do nowej rzeczywistości, co inne odtąd traktując jako normalność? Jakaś część nas z pewnością już poniekąd zaadaptowała się do obecnej sytuacji, bo nie da się w zamknięciu i strachu funkcjonować przez dłuższy czas bez skazy na psychice. Sporo osób wypiera ze swojej głowy strach, obawy i niepewność poprzez bagatelizowanie restrykcji – czasem zresztą mało sensownych i nielogicznych, co tylko sprzyja szerszemu ich łamaniu. Jest też duże grono ludzi sparaliżowanych strachem, które zamknęły siebie i bliskich w domu, a emocje głęboko w sobie – one prawdopodobnie przejdą ten czas najboleśniej. Żadnej postawie społecznej w tym czasie nie należy się zbytnio dziwić, bo powodowana jest przez różnorodność ludzkiej psychiki i charakteru. Każdy z nas inaczej reaguje na stres i zmianę sytuacji życiowej. Napięcia emocjonalne odbijają się następnie w zachowaniach społecznych. Prowadzą m.in. do wzrostu poziomu agresji, a ta szuka ujścia na różne sposoby, w zdecydowanej większości negatywne. Coraz mniej w ludziach empatii, a coraz więcej przemocy.

protesty w USA

Protesty w USA (fot. Shutterstock)

Synergia kryzysów – od zmian klimatycznych po pandemię koronawirusa

   Człowiek, jako gatunek, ma największy wpływ na naturę ze wszystkich istot żyjących na Ziemi. Od nastania rewolucji przemysłowej obchodzi się z nią z roku na roku coraz gorzej. Ingerencja człowieka w środowisko jest z roku na rok większa i oczywistym jest, że nie pozostaje to bez wpływu na przyrodę. Człowiek ma coraz większe potrzeby – z jednej strony napędzane przez konsumpcjonizm państw rozwiniętych i rozwijających się, z drugiej przez przeludnienie, które jest problemem krajów biednych. Ludzkość zużywa coraz więcej energii, a jej produkcja bezlitośnie eksploatuje zasoby surowców, degradując jednocześnie przyrodę zanieczyszczeniem powietrza i emisją gazów cieplarnianych. Lasy, które są zielonymi płucami planety, wycinane są w rekordowym tempie, a zamieszkujące je liczne gatunki zwierząt i ptaków wymierają w tempie setek gatunków dziennie. Człowiek nieustannie przesuwa granice swoich terytoriów, odbierając dzikiej przyrodzie coraz to większe obszary. Dystans, który dzieli nas od terytoriów dzikich zwierząt stale się zmniejsza, a co za tym idzie stale zwiększa się ryzyko przenikania chorób zwierzęcych na człowieka. Znakomitym przykładem są tu nowe typy koronawirusów – nie jest przypadkiem, że zaczęły pojawiać się w XXI w., bo po prostu człowiek sam stworzył sobie możliwości do ich występowania. Naukowcy WHO ostrzegali o tym już od dawna, jednak ich głos był ignorowany, szczególnie przez środowiska decyzyjne. Największą winę ponoszą tu zapewne politycy, bo to oni mają realny wpływ na to, co można z tą wiedzą zrobić i jak się przygotować. Podobnie zresztą ma się sprawa ze zmianami klimatycznymi, które nabierają obecnie dramatycznego tempa, i które widoczne są gołym okiem już dla każdego z nas.

kryzys klimatyczny

Zmierzamy w kierunku katastrofy ekologicznej (fot. Shutterstock)

Zmiany klimatyczne dotkną każdego z nas

   Głos ekologów był od dziesięcioleci marginalizowany, przez co wiele z obecnie podejmowanych działań jest krytycznie spóźnionych. Brakuje być może też rzetelnej edukacji, bo przeciętnemu człowiekowi, mieszkającemu np. w Polsce, ocieplenie klimatu będzie się kojarzyło raczej pozytywnie – a nóż będą rosły u nas palmy, będzie ciepło i słonecznie jak w tropikach. Nie mamy wystarczającej świadomości zagrożeń, że ocieplenie klimatu to topnienie pokrywy lodowej, poniesienie temperatury i poziomu oceanów, anomalie prądów powietrznych. Prąd strumieniowy wpływa na klimat i zjawiska atmosferyczne na całej Ziemi i jego zaburzenie na skutek wspomnianych zmian prowadzi do nasilenia coraz to bardziej ekstremalnych zjawisk pogodowych (tornada, huragany, ulewy, powodzie, upały, susze, pożary). Większe nagrzewanie się skorupy ziemskiej i zmiany związane z zasobami wodnymi powodują nasilenie się trzęsień ziemi i erupcji wulkanów. Jakość powietrza, którym oddychamy systematycznie się pogarsza, a w Polsce – za sprawą niskiej emisji (smog powstały w wyniku nieekologicznego spalania w domowych piecach grzewczych), mamy w zimie najbardziej zanieczyszczone i trujące powietrze w Europie. Z roku na rok narasta też problem z wodą i ciągu najbliższych lat będzie to być może jedno z większych polskich zagrożeń, których doświadczymy na skutek zmian klimatu. Synergia wszystkich tych zmian daje śmiertelnie niebezpieczną mieszankę, która może wpłynąć w pewnym momencie na istnienie i przetrwanie gatunku ludzkiego. Jesteśmy w momencie, w którym musimy podjąć zdecydowane działania, żeby mieć szansę spowolnić tempo tych zmian i tylko od nas zależy jak ten czas wykorzystamy.

zanieczyszczenie powietrza

Każde zanieczyszczenie, które powodujemy, trafia do nas z powrotem w pożywieniu i wdychanym powietrzu (fot. Shutterstock)

Koronawirus głosem natury

    W tym roku natura pokazała nam swoją siłę za sprawą jednego mikroskopijnego, niewidzialnego gołym okiem wirusa, który zatrzymał w pewnym momencie cały ludzki świat. Ustał ruch lotniczy, ulice miast świeciły pustkami, ludzie zamknęli się w swoich domach. Dla przyrody nastał moment kiedy mogła choć na chwilę odetchnąć od człowieka. I od skutków jego dewastacyjnej działalności, bowiem raptem chwilę wcześniej płonęła amazońska dżungla i syberyjska tajga. Natura pokazała nam po raz kolejny, że jest silniejsza od człowieka. Tym razem możemy to odczuć globalnie i musimy pamiętać, że nawet jeżeli uda nam się pokonać koronawirusa SARS-CoV-2 to po nim przyjdą zapewne kolejne, a na to wszystko nakładać się będą postępujące zmiany klimatyczne, generujące coraz liczniejsze anomalie pogodowe i klęski żywiołowe. Mamy obecnie jeszcze czas, który powinniśmy mądrze wykorzystać do tego, aby przygotować się na zmiany, które są dalece prawdopodobne, a być może nawet nieuniknione.

Co dalej, czyli quo vadis człowieku?

   Brzmi to wszystko raczej pesymistycznie, co więc zrobić, żeby spojrzeć bardziej optymistycznie w przyszłość? Przede wszystkim zaakceptować fakt, że nasze życie się zmieniło i być może będzie musiało zmienić się trwale. Spojrzeć na naturę pokorniejszym wzrokiem, zrozumieć zachodzące w przyrodzie zmiany i dołożyć swoją małą cegiełkę do walki ze zmianami klimatu. Te zmiany już są w pewnym zakresie nieuniknione, od nas jednak zależy jak duże będzie tempo i zakres tych zmian. Ufajmy nauce, bo to naukowcy widzą w szerszej perspektywie świat w obszarze swoich badań. To oni, na długo przed zaistnieniem problemu, są w stanie przewidzieć zagrożenia i oszacować skutki. Dotyczy to także medycyny, bo to nauki medyczne pozwalają nam skutecznie walczyć z chorobami. Im wyższy ich poziom, tym skuteczniej będziemy reagować na nowe epidemie, czy wręcz nie dopuszczać do nich.

kwarantanna w czasie pandemii

W czasie domowej kwarantanny (fot. Shutterstock)

Wokół najbliższych i wśród przyrody

    Dbajmy o relacje rodzinne i międzyludzkie, gdyż obecny czas wystawił je na dużą próbę. Zamknięci spędzamy być może więcej czasu z rodziną, ale czy dobrze go wykorzystujemy? Restrykcje ograniczają nasze kontakty ze znajomymi i przyjaciółmi, ale nie możemy o tych relacjach zapomnieć.         
   Wykorzystujmy jak najlepiej każdy dzień i poszukajmy dostępnych możliwości do kontaktu z bliskimi nam ludźmi, z naturą i jej przyrodą. Czas pandemii otworzył miłośnikom przyrody niespotykane od lat możliwości obcowania z naturą w ciszy i spokoju, bez turystycznego zgiełku, tłoku i powszechnej w tych czasach komercji. Mamy szansę wsłuchać się w jej odgłosy poczuć jej zapach i okryć na nowo kolory.
   Paradoksalnie mamy teraz najlepszy czas na podróżowanie i jeżeli tylko mamy taką możliwość to korzystajmy z pustki i ciszy, których doświadczymy teraz podczas obcowania z naturą. Bądźmy elastyczni i płynnie dostosowujmy się do zmieniających się restrykcji, bo zawsze znajdzie się pole do kontynuowania jakiejś aktywności lub wyjazdu w dostępny rejon. Nowe okoliczności sprzyjają kreowaniu nowych możliwości. Może to właśnie czas na zmianę swoich turystyczno-wypoczynkowych nawyków – np. na noclegi w namiocie, zamiast w zatłoczonym hotelu? Turystyka aktywna daje nam nieograniczone możliwości spędzania czasu na łonie natury, gdzie doświadczymy przyrody z zachowaniem dystansu społecznego, istotnego dla walki z rozprzestrzenianiem się pandemii.

latanie w czasie pandemii

Latanie w czasie pandemii może być bezpieczne (fot. Shutterstock)

   Podróżujmy odpowiedzialnie, z poszanowaniem wprowadzanych restrykcji, które z założenia zostają wprowadzane po to, byśmy jak najszybciej mogli wrócić do normalności. Mamy coraz większą wiedzę o tym, które z nich okazały się zasadne, a które mniej, możemy więc bardziej świadomie kształtować swoją rzeczywistość, również tę podróżniczą.
   Nasz świat się w tym roku zmienił, być może jednak będziemy mogli wykorzystać to do jakiś korzystnych zmian w naszym przyszłym życiu? Jest teraz dobry moment na podjęcie kroków i decyzji w tym kierunku.

Nasz 2020 rok pod znakiem pandemii

Ameryka w czasie koronawirusa

   Ten rok rozpoczęliśmy oddaleni od siebie o ponad 10 tys. km. Po Nowym Roku ja wróciłem do Californii, Dorota została w Polsce. Miała przyjechać do mnie w kwietniu. W marcu California wprowadziła lockdown, zostały zamknięte wszystkie przestrzenie publiczne, w tym plaże, parki miejskie, stanowe i narodowe. W tym samym czasie podobne rozwiązania zastosowano w Polsce. W marcu USA wstrzymały również ruch lotniczy z UE, przez co przylot Doroty do USA w kwietniu stał się niemożliwy. Cały ten okres był dla nas pod tym względem najtrudniejszy, najgorsza była niepewność i zastanawianie się co dalej. Lockdown w Californii nie wstrzymał naszego projektu i pracowałem cały czas normalnie, przez co mogłem w tej całej sytuacji zamknięcia czuć się w miarę normalnie. Oczywiście od razu zaczęło brakować mi swobody poruszania się i działalności w plenerze. Zamiast aktywności fizycznej wypełniałem ten czas turystyką motocyklową, która daje nam poczucie wolności i swobody. To była skuteczna terapia. 🙂

Manhattan Beach COVID19

Zamknięte plaże Kalifornii podczas lockdownu

Turystyka w pandemii

   Zanim inne stany USA wprowadziły lockdown, wziąłem urlop i udałem się na pierwszy w tym roku samochodowy roadtrip. Przejechałem ponad 4 tys. kilometrów, zwiedzając Nevadę, Utah, Arizonę, Colorado i Nowy Meksyk. W wielu miejscach byłem dosłownie o krok przed zamknięciem, a wszędzie napotykałem pustki, dzięki czemu komfortowo zwiedziłem wiele miejsc, które na codzień gromadziły tłumy turystów. Po powrocie z niecierpliwością oczekiwałem na luzowanie restrykcji, głównie w obszarze przyrodniczym. Po otwarciu parków miejskich i stanowych, mogłem wyskoczyć na rower w góry Santa Monica czy na weekendową wycieczkę motocyklową po Californii z noclegiem na kempingu. Niestety Dorota wciąż była „uwięziona” w Polsce. Gdy zaczęło stawać się oczywiste, że loty do USA nie zostaną prędko wznowione, musiałem podjąć decyzję o powrocie do Polski. Dzień przed urodzinami skończyłem pracę i udałem się na 18-sto dniowy roadtrip podczas którego przejechałem 8 tys. kilomentów odwiedzając 10 stanów, aż po granicę kanadyjską w Montanie. Wiele z parków narodowych akurat zostało pootwieranych, wiele miejsc (zwłaszcza w indiańskich rezerwatach) pozostało niestety zamkniętych. Mimo to udało mi się zwiedzić większość z zaplanowanych rejonów, również w komfortowych warunkach (bez tłumów).

turystyka motocyklowa po Kalifornii

Motocyklem po Kalifornii, czyli turystyka w czasie pandemii

   Po powrocie do Polski wróciłem w końcu do regularnych treningów, które od marca zupełnie się zaburzyły. W końcu wróciłem do wspinania. 🙂 W sierpniu wyczekaliśmy na dogodny moment i pojechaliśmy z Dorotą w Dolomity i w Alpy. Był to dla nas bardzo udany i w końcu znowu wspólny wyjazd. W październiku, trochę z przypadku, pojawiła się możliwość wyjazdu w Himalaje Nepalu i udałem się na nieplanowaną wyprawę na Ama Dablam. 🙂
   Dla mnie osobiście ostatnie 12 miesięcy było najlepszym podróżniczo okresem w życiu, choć w sumie 2019 był równie udany. 🙂
A obecnie ten dziwny rok żegnamy w domowym zaciszu . 😉

Chamonix w czasie pandemii

Chamonix Mont Blanc w czasie pandemii

Do siego roku! 🙂

   Końcówka roku to okres, w którym spoglądamy w przeszłość czasu mijającego i wybiegamy myślami w przyszłość Nowego Roku. Spróbujmy zatem doszukać się pozytywnych momentów kończącego się roku i wskrzesić w sobie iskierki, które pozwolą spojrzeć optymistycznie na ten nadchodzący. Spójrzmy też nieco szerzej na otaczający nas świat i wyciągnijmy z obecnej sytuacji właściwe wnioski na przyszłość. Zmieniajmy siebie, swoje przyzwyczajenia i mały świat dookoła nas, a nasza rzeczywistość będzie lepsza. Podróżujmy, korzystajmy z uroków natury (póki nas nimi obdarowuje) i cieszmy się życiem. 🙂

Życzymy Wam lepszego, aktywnego Nowego Roku! 🙂

Wybrane powiązane posty

Posted in Osobiste

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *