fbpx
Menu Close

Dolomity cz. 1 – ferraty na rozgrzewkę

Ferraty Dolomitów

Głównym celem naszego ostatniego wyjazdu były włoskie Dolomity, choć planowaliśmy też w trakcie tego roadtripu pojechać w Alpy. Pogoda była jednak na tyle kapryśna, że na bieżąco weryfikowała nasze plany. W Dolomitach chcieliśmy się trochę powspinać, dlatego rozgrzewkę i aklimatyzację zrobiliśmy sobie na kilku ferratach 🙂

   Dolomity mieliśmy już na liście naszych planów od jakiegoś czasu, choć na ten wyjazd zakładaliśmy pierwotnie Gruzję lub Bałkany. Z uwagi na pandemiczne restrykcje w interesujących nas destynacjach, wybraliśmy jednak włoski kierunek i to była dobra decyzja 🙂 Jesteśmy oczarowani Dolomitami i gorąco polecamy je na górski urlop, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie. W obecnym czasie jest w nich w dodatku chyba dużo mniej turystów niż zwykle, co stanowi dodatkowy atut w okresie pandemii. Dla nas był to pierwszy pobyt w głównej grupie Dolomitów (wcześniej byłem jedynie w Dolomitach Brenta), więc każdy krok był dla nas nowym odkryciem.


Podróż i zakwaterowanie

   Dolomity leżą w północno-wschodnich Włoszech, nieopodal granicy z Austrią. Ze Śląska mamy do nich niecałe 900 km, czyli jak na nasze niedawne amerykańskie standardy odległości, nie jest jakoś specjalnie daleko. Dla nas z reguły dużo gorsze od samej podróży samochodem jest pakowanie 😉 Jako, że spędzamy dużo czasu w górach, to bierzemy ze sobą całą masę wspinaczkowego sprzętu górskiego, ubrania, namioty i sprzęt do biwakowania oraz wiele innych drobiazgów. Oczywiście sporej części tych rzeczy później nie wykorzystujemy, ale zawsze jesteśmy przygotowani na alternatywne plany na wypadek np. zmiany pogody. Nie inaczej było tym razem i autem wypełnionym prawie po dach 😉 ruszyliśmy w drogę. Dojazd zabrał nam planowane ok. 11 godzin i startując w środku nocy, po południu byliśmy już w miejscowości Cortina d’Ampezzo, głównej bazie turystycznej Dolomitów. Region ten do tanich nie należy, przez co bazę noclegową stanowią przede wszystkich campingi. W jednym z nich rozbiliśmy swój namiot i my 🙂 Dobre zaplecze sanitarne, dostęp do przyłącza prądu i ładne widoki czynią te miejsca bardzo przyjemnym zapleczem do dłuższego pobytu, nawet jak ktoś niespecjalnie lubi noclegi pod namiotem. Co prawda w okresie burzowym niektóre kobiety mogą odczuwać pewien dyskomfort, ale tu już inna historia 😉

Camp Dolomiti

Camping Dolomiti, nasza baza wypadowa w Cortinie d’Ampezzo


Via ferraty – pomiędzy turystyką górską, a wspinaniem

   Turystyka górska jest coraz bardziej popularna, co widać obecnie np. po ruchu turystycznym w Tatrach 😉 Niestety ze wzrostem aktywności górskiej nie zawsze idzie poziom wiedzy i przygotowania do poruszania się w górach. Potrzebne są tutaj chyba jakieś rozwiązania systemowe w dziedzinie edukacji, bo szkoła to dobre miejsce na naukę takich umiejętności, ale dorosłym pozostaje już tylko szkolenie się we własnym zakresie. Na szczęście wiele osób stawia na rozwój w tym kierunku, jednocześnie dawkując sobie coraz ambitniejsze górskie cele. Jeżeli więc najtrudniejsze tatrzańskie szlaki nie stanowią dla Ciebie problemu, a chcesz podnieść poziom górskich wyzwań o kolejny krok, to najlepszym sposobem na to będą via ferraty. U mnie co prawda było trochę odwrotnie – najpierw zacząłem się wspinać zimą i latem w Tatrach, zanim w ogóle trafiłem z przypadku na pierwszą ferratę w Alpach Julijskich 😉 – ale zdecydowanie polecam tą pierwszą, bardziej logiczną ścieżkę rozwoju. 🙂
   Via ferraty to najogólniej rodzaj szlaków turystycznych, które posiadają charakter wspinaczkowy wymagający zastosowania asekuracji, ale poza sprzętem indywidualnym (uprząż, lonże asekuracyjne, kask) nie musimy posiadać i używać sprzętu wspinaczkowego, gdyż szlaki te zabezpieczone są systemem stalowej autoasekuracji. Via ferraty występują powszechnie we wszystkich krajach alpejskich, a ciekawostką historyczną jest fakt, że powstały one właśnie we włoskich Dolomitach w okresie I wojny światowej, jako zabezpieczenie dla poruszających się po górach żołnierzy (przez Dolomity przebiegała linia frontu, czego świadectwem są liczne pozostałości po tamtym okresie – bunkry, groty, tunele, budynki). Na temat via ferrat znaleźć można w polskim internecie kilka bardzo dobrze opracowanych witryn (pisząc ten tekst znalazłem np. ciekawą stronkę dolomity.j.pl) i przygodę z nimi koniecznie warto zacząć od edukacji. Opisywane poniżej ferratki są w wyższym poziomie trudności, także miejcie to na względzie podążając naszym śladem 😉

Na początek ferrata Ra Bujela

   Nasze górskie plany w Dolomitach na bieżąco weryfikowały prognozy pogody. A te były praktycznie od początku burzowe. Postawiliśmy więc na szybkie, sprecyzowane cele, ograniczając czasy podejść do minimum. I tak, analizując mapy, trafiliśmy na stosunkowo nową (powstała chyba w 2015 roku) krótką ferratkę Ra Bujela, położoną przy schronisku Duca d’Aosta. Tuż obok znajduje się kolejna ferrata Ra Pegna i można za jednym wypadem zrobić sobie obydwie (myśmy nie wbijali się już w tą drugą ze względu na niepewną pogodę).

Ra Bujela

Ferrata Ra Bujela

   Do startu ferraty można łatwo dotrzeć dojeżdżając samochodem w okolice restauracji Pie Tofana (dostępny spory parking) i następnie mamy opcje dosyć szybkiego dojścia szlakiem do schroniska Duca d’Aosta albo jeszcze szybszy wyjazd kolejką linową. Nam trafił się dzień promocji na bilety kolejki, bo na górze w schronisku był jakiś koncert, więc na miejsce dotarliśmy ekspresowo 🙂 Dużym plusem Dolomitów jest infrastruktura i planując dłuższe trasy w górach warto zawsze rozważyć dojazd samochodem na jakąś pobliską przełęcz czy też skorzystać z wielu dostępnych kolejek (szczególnie gdy mamy do dyspozycji krótkie okno pogodowe).
   Docierając w okolice schroniska Duca d’Aosta i spoglądając w górę w stronę kolejnego schroniska Pomedes, widzimy dwa stosunkowo niewielkie grzbiety skalne, pomiędzy którymi poprowadzona jest linia kolejki biegnąca do schroniska Pomedes. Na nich znajdują się interesujące nas ferraty – Ra Pegna (grań po lewej) i Ra Bujela (grań po prawej). Dojście do nich spod schroniska zajmuje kilka minut.

Ferrata Ra Bujela

Na ferracie Ra Bujela

   Ferrata Ra Bujela wyceniana jest na C w pięciostopniowej skali trudności (A-E) głównie za sprawą ekspozycji i pierwszej części ferraty. Jeżeli ktoś nie ma problemów z ekspozycją i poruszał już się po ferratach (bezproblemowo posługuje się sprzętem do asekuracji) to jest to chyba ciekawa opcja na rozpoczęcie przygody z ferratami w Dolomitach, ponieważ z jednej strony ferrata jest trochę wymagająca na początku, ale z drugiej strony krótka. Dodatkową atrakcją są dwa drewniane mostki pośrodku ferraty, z których można komfortowo podziwiać okoliczne panoramy. Ferrata wyprowadza w okolice schroniska Pomedes, spod którego można zejść ścieżką np. do punktu startu drugiej ferraty Ra Pegna. Z racji łatwego dostępu obydwie ferraty mogą być trochę zatłoczone, na szczęście nam trafiła się przed nami tylko jedna ekipa, której daliśmy się wypuścić wystarczająco daleko, żeby mieć pełen komfort i radość z samotnego przejścia ferraty 🙂 Na sąsiedniej ferracie widać jednak było małe korki.

Ferrata Punta Anna (Giuseppe Olivieri)

   Schronisko Pomedes, w pobliżu którego kończą się ferraty Ra Pegna i Ra Bujela jest punktem wyjścia na kolejną ferratę – Punta Anna (ta nazwa jest używana na tabliczkach znakujących drogę podejściową do startu ferraty, w przewodnikach i mapach opisywana jest ona jako Giuseppe Olivieri), na którą wybraliśmy się dwa dni później (następny dzień przeznaczyliśmy na wspinanie na Cinque Torri, ale o tym w innym wpisie). Ferrata wyprowadza na górę Punta Anna (2731m), a połączona w ciąg z ferratą Gianni Aglio może być świetną wymagającą turą prowadzącą na szczyt Tofana di Mezzo (3244m). Z powodu kolejnego dnia niepewnej pogody, my w planie mieliśmy jedynie przejście ferratą Punta Anna i powrót w miejsce startu ferratą Sentiero Giuseppe Olivieri. Ścieżka podejściowa do ferraty rozpoczyna się tuż obok stacji kolejki linowej na Pomedes i zakosami po piargach prowadzi do miejsca startu. Warto tutaj zaznaczyć, że ferrata sklasyfikowana jest w skali trudności D i na niewielkim odcinku odległości pokonujemy ponad 300m przewyższenia, większość w całkiem sporej ekspozycji. Przygotowanej fizycznie i technicznie osobie da z pewnością wiele radości i niezapomnianych wrażeń. Nie znam może zbyt wielu ferrat, ale jak dla mnie to ta linia jest pięknie poprowadzona wspinaczkowo, w ciekawej ekspozycji i z ładnymi widokami. Przy niepewnej pogodzie może jednak stanowić pułapkę, bo nie ma z niej żadnej drogi ucieczki, także sprawność i szybkość poruszania się w takim terenie może mieć w takim przypadku duże znaczenie dla bezpieczeństwa.

Ferrata Punta Anna (Giuseppe Olivieri)

Na ferracie Punta Anna (Giuseppe Olivieri)

   Po przejściu pierwszego odcinka ferraty odsłania nam się ładna panorama na Tofanę di Rozes, która towarzyszy nam już do samego szczytu Punta Anna. Po osiągnięciu wierzchołka zmierzamy dalej znakowaną ścieżką do kolejnego ciągu stalowej asekuracji, która prowadzi nas na półkę skalną wokół szczytu Torre Pomedes III, kierującą na galerie pod szczytem Tofana di Mezzo. Tu stalowe liny się kończą i ścieżką podążyć możemy w stronę ferraty Gianni Aglio lub w kierunku schroniska Ra Vales, gdzie – jako drogę zejściową do schroniska Pomedes, mamy do dyspozycji łatwą ferratę Sentiero Giuseppe Olivieri. Żałowaliśmy trochę straconej szansy na ciekawą przygodę i wejście na Tofanę di Mezzo, ale z racji zagrożenia burzowego decyzja była dla nas oczywista.
  Późniejsze dni pobytu w Dolomitach wykorzystaliśmy na wspinaczkę i trekking, tak więc okazało się, że to były nasze ostatnie ferraty podczas tego wyjazdu. Ale o tym będzie już w kolejnym wpisie. W ferratach widzimy jednak fajny potencjał na przyszłość i z pewnością jeszcze na nie wrócimy. 🙂

Oferta szkoleniowa VERTISPORT

Zapraszamy na nasz autorski kurs ferratowy i skałkowy w Dolomitach. Szczegóły znajdziecie na stronie VERTISPORT.

Kurs ferratowy i wspinaczkowy VERTISPORT w Dolomitach
Kurs ferratowy i wspinaczkowy VERTISPORT w Dolomitach

Przeczytaj także 2 część naszego artykułu o Dolomitach:
Dolomity cz. 2 – wspinanie na Cima Ovest

Wybrane powiązane posty

Posted in Dolomity, Ferraty, Turystyka aktywna, Włochy, Wspinanie
  1. Michaś:

    Kilka lat temu miałem przyjemność pracować przy zbiorach jabłek w północnym Tyrolu, niestety góry widziałem tylko z daleka 😁😁😁 piękne krajobrazy. Nic tylko podziwiać 😉 pozdrawiam.

    • Mariusz:

      Może kiedyś będzie okazja zobaczyć je z bliska, czego gorąco życzymy! 🙂

Add a review