W maju 2019 wyjechaliśmy do USA. Dla mnie był to wyjazd służbowy, w związku z rocznym kontraktem w Los Angeles. Dorota skorzystała z możliwości kontynuowania swojej pracy w postani zdalnej i tym sposobem obydwoje pojechaliśmy pracować w Kalifornii, choć każde w nieco innym charakterze 🙂
Ostatecznie Dorota spędziła tam 7 miesięcy, a ja ponad rok (nasz wspólny pobyt i ogólnie tegoroczną sytuację skomplikował koronawirus, ale to chyba nie tylko nam 😉 ). Cały nasz pobyt to był świetnie spędzony czas, wykorzystany do granic możliwości – wszystkie dni wolne, urlopy i prawie wszystkie weekendy przeznaczyliśmy na aktywne spędzanie czasu, którego celem było przede wszystkim zwiedzenie jak największego kawałka USA 🙂 Przez ponad rok zebraliśmy ogromny materiał zdjęciowy, który będzie motywem niejednego wpisu na blogu. Zajmie to nam jednak trochę czasu, ponieważ przelewanie wspomnień na teksty bywa niestety bardziej czasochłonne, niż selekcja i publikacja zdjęć 😉 Tym bardziej, że w kolejce czekają też nasze ulubione Bałkany 😉
Plaża w Manhattan Beach – niedaleko Hawthorne, w którym mieszkaliśmy, California
Samochodem i motocyklem
W USA zakupiliśmy nowy motocykl i część wpisów będzie dotyczyć naszych wycieczek na dwóch kółkach, jednak zdecydowaną większość km przebyliśmy samochodem (nie licząc Hawajów, na które musieliśmy dolecieć samolotem 😉 ). Nie robiłem jeszcze jakichś bardziej precyzyjnych podsumowań, ale w tym czasie przejechaliśmy po USA jakieś 20-30 tys. km, odwiedzając 12 stanów. Nie jest to może jakiś oszałamiający wynik, ale w końcu w tym okresie pracowałem na codzień prawie 60 godzin w tygodniu, także objechanie tylu miejsc w tym czasie wymagało dużych pokładów silnej woli, samozaparcia, dobrej logistyki i niejednokrotnie eksploatacji całkowitych rezerw energetycznych 🙂 Było warto! Choć po ostatnim tripie, na którym w ciągu 18 dni zrobiłem 8 tysięcy km, odwiedzając 10 stanów, powiedziałem sobie – czas wracać! 🙂 Teraz jednak zastanawiamy się już, kiedy znowu wrócimy do USA, bo jeszcze wiele miejsc pozostało na liście… 🙂
Park Narodowy Zion, Utah
Zachodnie wybrzeże
Dla mnie nie był to pierwszy pobyt w USA, choć dotychczas odwiedzałem tylko wschodnie rejony. Zachodnie wybrzeże oszołomiło nas jednak pięknem swojej przyrody, przestrzenią, klimatem i gdybym miał polecić komuś najciekawszy rejon USA to zdecydowanie będzie to zachód. Znajdziecie tam zarówno piękne plaże, urocze góry, gigantyczne skalne ściany z czerwonego piaskowca, największe kaniony świata, wulkaniczne gejzery, piekielnie gorące pustynie, bajeczne jeziora i lasy z największymi i najstarszymi drzewami na świecie oraz niezliczone ilości dzikich zwierząt.
Miejsce naszych częstych wypadów – góry Santa Monica, położone tuż obok Los Angeles, California
Parki Narodowe
Z racji miejsca zamieszkania, najwięcej czasu spędziliśmy oczywiście w Kalifornii i dosyć dobrze zwiedziliśmy najciekawsze rejony wokół Los Angeles. Ten bardzo zróżnicowany przyrodniczo stan posiada największą ilość parków narodowych – jest ich w Kalifornii 8 (w tym Yosemite, będący najstarszym parkiem narodowym w Stanach Zjednoczonych), oraz prawie 270 parków stanowych. Jednocześnie jest to najbardziej zaludniony stan USA, dlatego trzeba przebyć czasem wiele km, żeby wyrwać się ze szponów miejskiego betonu okręgu Los Angeles. Najbardziej urzekających widoków doświadczyliśmy jednak w Utah (nie licząc Hawajów, bo to osobna kategoria 😉 ), chociaż po mojej ostatniej objazdówce dopisałbym też na czołowe miejsce Wyoming. Na szali kładziemy tu bowiem takie perełki Utah, jak parki narodowe Zion, Canyonlands, Arches czy Bryce, ze światowymi ikonami Wyoming, takimi jak Yellowstone czy Grand Teton. A przecież w innych stanach znajdziemy takie cuda natury, jak Wielki Kanion Kolorado w Arizonie, Park Narodowy Glacier w Montanie i wiele, wiele innych.
Góry Sierra Nevada, California
Każdy z odwiedzonych stanów robił na nas nieodmiennie ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że ten klimat uda nam się odtworzyć w jak największym stopniu tutaj na stronie. Choć nie zawsze będzie to łatwe, bo chyba ciężko odtworzyć w tekście zapach kawy parzonej w kawiarce podczas motocyklowej wycieczki po górach Santa Monica, nocne odgłosy niedźwiedzia buszującego gdzieś nieopodal na kempingu przy Yosemite, czy powalający smak hawajskiej kuchni. Zrobimy jednak co w naszej mocy! 🙂
Póki co wrzucamy galerię paru wybranych zdjęć, taki wąski przekrój naszej amerykańskiej przygody 🙂
Miłego oglądania! 🙂
Zapraszamy do przeczytania wpisów o USA:
Artykuły o USA na naszym blogu
Zapraszamy również do śledzenia naszych stron na Facebook oraz Instagram