Jednym z głównych celów naszego roadtripu po Czarnogórze były dzikie góry Prokletije. Spędziliśmy tam kilka dni niezapomnianych wrażeń, a największą atrakcją pobytu okazał się dwudniowy wypad na najwyższą górę Prokletije, Maja e Jezerces.
Prokletije, czyli Przeklęte
Prokleije to wymarzone miejsce dla wszystkich tych miłośników gór, którzy cenią sobie ciszę, spokój i samotność – czyli wszystko, co sprzyja jak najpełniejszej kontemplacji piękna górskich krajobrazów. To najwyższe pasmo Gór Dynarskich, leżące na terenie Czarnogóry, Albanii i Kosowa. Już sama nazwa gór (Prokletije znaczy Przeklęte) może sugerować nam, że jest to miejsce, w które nawet diabeł nie zagląda, budzące grozę i lęk. 😉 W rzeczywistości jest to jednak rejon przyjazny, o dużych walorach estetycznych, w którego kolorystyce można się zakochać. Istotnie jednak jest on odludny, a infrastruktura słaba, choć z dużym potencjałem rozwoju (co zresztą już następuje).
Prokletije są geologicznie pochodzenia alpejskiego, ich szczyty są więc ewidentne skalne, z dużą ilością strzelistych turni i wspinaczkowym potencjałem eksploracyjnym. Jest wręcz czymś nieprawdopodobnym, że tak piękne góry oparły się komercjalizacji i zalaniu przez tłumy turystów, ale może to kwestia ich geopolitycznego położenia. Rejony te były przez lata świadkiem licznych konfliktów zbrojnych, czego świadectwem są np. spotykane po stronie albańskiej górskie bunkry wojskowe.
Najwyższym szczytem gór Prokletije jest Maja e Jezerces (2694m), który leży po stronie Albanii.
Góry Prokletije, panorama z jednego z naszych trekkingów w otoczeniu Doliny Grebaje
W kierunku Maja e Jezerces
Oznaczenia szlaków w Prokletije
Nasza baza noclegowa w górach Prokletije zlokalizowana była po stronie Czarnogóry. Na dojście do szczytu wybraliśmy szlak startujący właśnie z tego kraju, w okolicy doliny Ropojana. Właśnie – szlak…. to zdecydowanie za dużo powiedziane. 🙂 W zakupionej jeszcze w Polsce mapie gór Prokletije znajduje się co prawda parę znakowanych szlaków, ale w praktyce bardzo ciężko znaleźć tu nawet początek ścieżki. Najczęściej przyczyną jest brak oznakowań. Zdarza się też, że gdzieś po drodze ta ewidentna ścieżka się gubi (i oznakowania również). Bywają także jakieś niewyraźne ścieżki i nie ma oznakowań, itd. Zasadniczo w tych górach trzeba mieć dobrą orientację w terenie, umiejętnie korzystać z mapy (i kompasu). Dobrze jest też mieć np. powgrywane w zegarek ślady GPS. Dla nas największą trudnością było na początku znalezienie ścieżek rozpoczynających niektóre szlaki w okolicy Doliny Grebaje, gdzie zlokalizowana była nasza główna baza noclegowa. W przypadku wybranego szlaku na Maja e Jezerces start był ewidentny, później było już gorzej.
Permit
Zanim jednak weszliśmy na szlak, udaliśmy się do miejscowości Plav po permit na przekroczenie strefy granicznej, bowiem szczyt znajduje się po stronie Albanii. Zasadniczo nie ma problemu z wyrobieniem takiego pozwolenia. Udajemy się po nie do siedziby straży granicznej. Może zdarzyć się jednak tak, że przyjedziemy tam w złym momencie. 🙂 Dodatkowym utrudnieniem może być też bariera językowa, gdyż na dzień dobry na pytanie Do you speak English? Pan na dyżurce odpowiedział Slabo. 🙂 Poradziliśmy sobie z tym jednak bez większych problemów, ale te jednak leżały gdzie indziej. Po permit przyjechaliśmy w sobotę, a osoba wydająca pozwolenia miała być w pracy dopiero w poniedziałek rano. Z uwagi na fakt, że w poniedziałek to mieliśmy już być nad morzem, wybraliśmy wariant ekologiczny, bez niepotrzebnego marnowania papieru. 😉
Oko Skakavice, turkusowe jeziorko w dolinie Ropojana
Dolina Ropojana
Początek szlaku na Maja e Jezerces
Na szczyt Maja e Jezerces prowadzi kilka szlaków, głównie ze strony albańskiej, szlak wiodący z terenu Czarnogóry rozpoczyna się w dolinie Ropojana. Dojeżdżamy tam od miejscowości Vusanje nieutwardzoną (szutrową) drogą. W terenach górskich Prokletije można swobodnie poruszać się samochodem, ograniczają nas tylko możliwości terenowe naszego pojazdu. 🙂 Po drodze do doliny Ropojana odwiedziliśmy jeszcze jedną z lokalnych atrakcji – małe turkusowe jeziorko Oko Skakavice. Znajduje się ono tuż przy drodze, więc warto się tu zatrzymać.
Karaula Zastan
Dalej jedziemy drogą jak puszcza. 😉 Można nią właściwie dojechać do aż do Karaula Zastan – nazwa i oznaczenia na mapie sugerują, że jest tu schronisko. Może kiedyś było, ale obecnie niewiele na to wskazuje. 😉 My naszym niezbyt terenowym autkiem dojechaliśmy najdalej jak się dało (samochodem z napędem na 4 na pewno dałoby się jechać do końca drogi) i kilka km drogi do „schroniska” pokonaliśmy już pieszo. Całe szczęście wzięliśmy namiot i sprzęt biwakowy, bo w pewnym momencie rozważaliśmy nawet nocleg w tym miejscu. W końcu to niby schronisko górskie. 😉
W drodze do Karaula Zastan
Biwak na Buni i Jezerces
W górach Prokletije, podobnie jak w Alpach Julijskich, występuje problem z wodą. Każde dłuższe wyjście w góry i biwaki należy planować w oparciu o informacje o źródłach wody. Na wielu mapach takie miejsca są oznaczone, na naszym szlaku był jeden taki punkt, trochę powyżej „schroniska”. Początkowo chcieliśmy się tam rozbić, ale godzina była młoda, a i miejsce niezbyt atrakcyjne, postanowiliśmy więc iść dalej w kierunku jezior Buni i Jezerces.
W końcu bowiem, jak są jeziora, to i musi być woda. 😉 I to była dobra decyzja. 🙂
Bajeczne miejsce na biwak
Buni i Jezerces znajduje się już po stronie albańskiej i jest pięknie położoną doliną, wypełnioną turkusowym jeziorami, otoczoną skalnymi szczytami, które malowniczo komponują się z intensywną zielenią roślinności. To wprost wymarzone miejsce na biwak. I cała dolina tylko dla nas! Nocleg ten wspominamy często do teraz. W środku nocy wstaliśmy popatrzeć na gwiazdy i był to jeden z najpiękniejszych widoków nocnego nieba w naszym życiu. I ta zupełna cisza, której możemy doświadczyć tylko w górach.
Buni i Jezerces, dolina turkusowych jezior
Atak na szczyt Maja e Jezerces
Tuż po wschodzie słońca rozpoczęliśmy trekking pod Maja e Jezerces. Ścieżka szlaku jest początkowo ewidentna i wyraźna. Mijamy nią kolejne jeziorami pniemy się w górę w kierunku progu kolejnej dolinki. Po jego przejściu okazuje się, że już dalej doliny wypełnione są całorocznym śniegiem – to pozostałość po lodowcach, których ślady można odnaleźć na mapach tych gór. Śnieg jest rano dosyć twardy, ale nastromienie niezbyt duże, więc można pokonywać ten teren bez raków (przynajmniej do pewnego momentu). Większość tych pól śnieżnych pokonywaliśmy jednak z obejściem po skałach, niejednokrotnie II-III terenem wspinaczkowym. To był jedyny raz w tych górach, kiedy przydałaby się nam lina i sprzęt do asekuracji i jednocześnie jedyny raz, kiedy tego sprzętu ze sobą nie zabraliśmy. Całość pokonywaliśmy więc na żywca. 🙂
Nawigacja GPS
Orientację w terenie ułatwił nam wgrany do zegarka ślad GPS z zapisem drogi na szczyt, bez tego trudno by nam było trafić w ogóle na właściwy wierzchołek. Droga na szczyt prowadzi bowiem głównie polami śnieżnymi, na których wszelkie ślady znikają po paru godzinach, wytapiane promieniami palącego słońca. Nieliczne oznakowania szlaku znaleźć czasem można bardziej z przypadku, niż z logiki drogi. 🙂
W drodze przez pola śnieżne w rejonie Maja e Jezerces
Pola śnieżne
Im bliżej kopuły szczytowej, tym skalne trudności w obejściu pól śnieżnych wyższe, musieliśmy więc kluczyć to po skałach, to po śniegu, szukając odpowiednich miejsc do ominięcia szczelin brzeżnych. Czasami jedyną opcją było wejście do szczeliny i przejście nią w bardziej dogodny teren skalny. Dopiero z tego miejsca można było zauważyć powagę tego terenu, od dołu napotkaliśmy sporo miejsc wytopionego od podłoża śniegu, gdzie śnieżne sklepienie podtrzymywały kielichowate kolumny śnieżne, a teren przypominał jakiś system jaskiń. W przypadku zarwania takiego mostka śnieżnego, groziłby nam kilkumetrowy lot do dna jaskini. 🙂
Tuż przed samą kopułą szczytową musieliśmy pokonać jeszcze ostatnie pole śnieżne, którego nie dało się ominąć i był to dla nas chyba najtrudniejszy odcinek całego przejścia. Nastromienie sięgało tutaj ponad 45o, a nie mieliśmy ze sobą żadnego sprzętu. Na szczęście odcinek był kilkudziesięcio metrowy i dało się w śniegu wybić stopnie za pomocą leżących nieopodal kamieni, dzięki czemu nie trzeba było podejmować decyzji o wycofie (a niewiele do tego brakowało). Choć trzeba przyznać, że końcowy trawers omijający szczelinę brzeżną będziemy pamiętać długo. 🙂 To w końcu góry, w których jesteśmy zdani wyłącznie na siebie i swoje umiejętności – nie ma tu zasięgu telefonu, służb ratunkowych i ludzi.
Wspinaczka na Maja e Jezerces
Na dachu Prokletije – szczyt Maja e Jezerces
Sama kopuła szczytowa jest już ewidentne skalna, ścieżka w miarę wyraźna, a i oznaczenia niczego sobie. 🙂 Trudności wspinaczkowe nie przekraczają I stopnia i w ciągu 20-30 min. osiągamy wierzchołek. Po dotarciu do krzyża wypatrywaliśmy ludzi na szlakach od strony albańskiej, ale okazało się, że tego dnia byliśmy na szczycie sami (przynajmniej o tej godzinie). Po kilkunasto minutowym pobycie na szczycie rozpoczęliśmy zejście, bo czekał nas 18 km powrót do samochodu, no i trudne odcinki w zejściu ze szczytu. Na szczęście śniegi zdążyły już trochę rozmięknąć, dzięki czemu łatwiej i bezpieczniej mogliśmy pokonać niektóre odcinki. Po raz kolejny przydał się zapis GPS, ponieważ wszystkie odnogi doliny wydawały się takie same i trudno było trafić w tą właściwą. Po drodze delektowaliśmy się pięknymi widokami, które z rana nie miały tak dobrego światła. Szczególnie uroczo prezentowały się turkusowe tafle mijanych jezior. Ostatnie kilka kilometrów wyjątkowo się nam jednak ciągnęło – pełne słońce dawało się we znaki.
Na szczycie Maja e Jezerces
Do samochodu dotarliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, bo była to nasza najlepsza wycieczka po Prokletije.
Całe wejście na Maja e Jezerces od strony Czarnogóry możnaby oczywiście zrobić na lekko w ciągu jednego dnia. Byłaby to wtedy całkiem fajna górska wyrypka, jednak każdemu polecalibyśmy naszą dwudniową wersję z klimatycznym noclegiem nad Buni i Jezerces.
O naszym roadtripie po Czarnogórze przeczytacie także w artykule:
Wzdłuż wybrzeża Czarnogóry
Hej! Możecie podać adres gdzie dokładnie w Plav dostaliście permit na wejście na Maja Jezerces? Dzięki! 🙂
Hej! 🙂 W siedzibie Straży Granicznej: https://goo.gl/maps/4Q3vz3amwji1Q9Mf7
Jakby link nie działał to w mapach wpisz Border Police Station 😉 Pozdrawiamy! 🙂