fbpx
Menu Close

Bałkańskie klimaty lazurowych kolorów

Przełęcz Luknija, Alpy Julijskie, Słownia

Do Bałkanów mamy ogromny sentyment, bo wpisały się najwyraźniej w historię naszego kilkuletniego związku. Słowenia była naszym pierwszym wspólnym podróżniczym celem zagranicznym i po tamtej kilkudniowej majówce wiedzieliśmy już, że będziemy odwiedzać Bałkany częściej 🙂

   Do Słowenii wróciliśmy zresztą już po 3 miesiącach 🙂 Kolejny urlop spędziliśmy w Czarnogórze i liznęliśmy troszeczkę Albanii. Przy okazji planowania kolejnego wyjazdu, sięgnęliśmy do naszych zdjęć z tamtych podróży. Niestety obecna sytuacja pandemiczna pokrzyżowała nam plany wyjazdu w tamte rejony, więc chociaż powspominamy sobie co nieco, pisząc ten tekst 🙂

   Wpis będzie raczej ogólny, bardziej jako zapowiedź kolejnych tekstów o Bałkanach, ponieważ chcielibyśmy przybliżyć Wam trochę bardziej szczegółowo przepiękne bałkańskie góry. O ile Alpy Julijskie są już dosyć dobrze znane i znaleźć można o nich wiele ciekawych publikacji, to np. góry Prokletije wciąż pozostają mało popularnym celem wyjazdów. Choć może to i dobrze, bo ich dzikość i bezludność jest ich ogromnym walorem 🙂

Alpy Julijskie, Słowenia


Lazurowa woda

   Oprócz gór, na Bałkanach urzekł nas charakterystyczny, lazurowy kolor wody. Prawie każda płynąca przez ten rejon rzeka dostarcza podobnych wrażeń estetycznych. Jednym z pierwszych uroczych miejsc, które odwiedziliśmy w Słowenii był wąwóz Vintgar, leżący nieopodal miejscowości Bled (znajdującej się nad jeziorem z charakterystyczną wysepką – widokiem często spotykanym na zdjęciach ze Słowenii). Przez Vintgar prowadzi łatwy niespełna dwukilometrowy szlak, poprowadzony licznymi drewnianymi kładkami i mostkami, kierując wędrówkę to na jedną, to na drugą stronę rzeki. Jasne barwy wapiennych skał, zmieszane z lazurową wodą rzeki Radovna, dopełnia intensywna zieleń drzew i innych roślin. To popularny cel turystyczny w Słowenii, ale w okresie majowym nie było tam jakoś przesadnie tłoczno. Jeżeli nie byliście tam jeszcze, to gorąco polecamy! 🙂 Podobnych wrażeń doświadczaliśmy podczas następnego wyjazdu, podróżując drogami wzdłuż rzeki Socza, czy odwiedzając wodospad Kozjak.

Bled, Vintgar, Kozjak, rzeka Socza – barwy słoweńskich rzek i jezior (+ serduszko z Bledu 😉 )


Od gór po morze

   Nasze pierwsze wspólne górskie kroki postawiliśmy pod północną ścianą Triglava, czyli najwyższego szczytu Słowenii. Niestety warunki na początku maja nie były tam jeszcze sprzyjające (roztopy wywołujące liczne lawiny kamienne), także nasz kontakt z Alpami Julijskimi ograniczyliśmy wtedy jedynie do wejścia na przełęcz Luknja, skąd na Triglav wiedzie eksponowana ferrata przez Plemenice (wróciliśmy tam 3 miesiące później). Górne zdjęcie tego wpisu zrobiliśmy właśnie tam 😉 Na Triglav poświęcimy zresztą kiedyś osobny wpis na blogu.

   Słowenia to jednak nie tylko góry, rzeki i jeziora. Kolejne noclegi zaplanowaliśmy w nadmorskiej miejscowości Piran i był to świetny wybór 🙂 Po drodze zwiedziliśmy jeszcze jaskinię Postojna i zamek Predjamski. Mimo, że odwiedza te miejsca duża liczba turystów (a my nie lubimy tłumów), to warto te punkty wpisać w plan wycieczki po Słowenii. Amatorzy komercyjnych jaskiń powinni jeszcze zwiedzić jaskinie Szkocjańskie, ale nam wystarczyła Postojna 😉

Zamek Predjamski (Predjamski Grad), Słowenia


Nadmorskie miasteczka

   Lubimy klimat śródziemnomorskich miasteczek, ich charakterystyczne ceglane dachy, wąskie uliczki z niezliczoną ilością kawiarni i restauracji. Znaleźliśmy to również i na tym  małym skrawku słoweńskiej linii brzegowej. Podczas tego pobytu wjechaliśmy też na chwilkę do Chorwacji, by zwiedzić Umag, ale już następnym razem poświęciliśmy więcej czasu na  leżące na półwyspie Istria klimatyczne chorwackie miasteczka, takie jak Pula, Rowinj, Porec. Napiszemy może o tym kiedyś osobny post na blogu 😉 Podobnie będzie z Alpami Julijskimi, bo w czasie naszego drugiego wyjazdu do Słowenii poświęciliśmy im zdecydowanie więcej czasu. Na blogu znajdą się więc m.in. wpisy z naszych wejść na Triglav czy Jalovec. Ale to jeszcze nie teraz 😉

Piran, Słowenia


Czarnogóra i Albania

   Celem naszej ostatniej podróży po Bałkanach była Czarnogóra i oczarowała nas ona nie mniej niż Słowenia. Podstawowym celem naszego wyjazdu były oczywiście góry – głównie Prokletije i później Durmitor. Kilka dni spędziliśmy też na wybrzeżu, od Baru po Kotor. Kierując się z gór Prokletije nad morze, wjechaliśmy do Albanii, pokonując liczne górskie serpentyny oraz odwiedzając Szkodrę. Fani górskich zawijasów z pewnością docenią albańską Rrapsh Serpentine, znajdującą się na drodze SH20 w pobliżu miejscowości Grabom. Co prawda jakość dróg pozostawia w Albanii wiele do życzenia, ale ich położenie jest tego warte – nas kosztowało to naderwanie spodniej osłonki silnika 😉

Rrapsh Serpentine, Albania

   Dysponując kilkoma dniami nad czarnogórskim morzem, warto zwiedzić wszystkie nadmorskie miasteczka, takie jak Bar, Sutomore, Petrovac, Sveti Stefan (tu znajduje się znana w licznych fotografii wysepka), Budva, czy Kotor. Jadąc dalej na północ wzdłuż Zatoki Kotorskiej (myśmy jechali w ten sposób w Durmitor), warto zatrzymać się malutkiej miejscowości Perast, a kto ma więcej czasu to z pewnością warto skorzystać z oferty rejsów na niedalekie wysepki Gospa od Skrpjela i Sveti Dorde – myśmy popędzili w góry 😉

Nadmorskie miejscowości Czarnogóry

   Durmitor to kolejne piękne bałkańskie pasmo górskie. Ostatnim razem nie mieliśmy już na nie zbyt wiele czasu, ale na pewno jeszcze kiedyś tam wrócimy 🙂 Zaplanowaliśmy jedynie wejście na najwyższy szczyt Durmitoru – Bobotov Kuk i kiedyś opowiemy o tym w innym wpisie 🙂 Durmitor, w porównaniu do Prokletije, posiada dużo lepszą infrastrukturę, jest mniejszy, ale z pewnością niemniej urokliwy. Życie turystyczne skupia się wokół miejscowości Zabljak (takie czarnogórskie Zakopane). 

Most na rzece Tara (Most na Durdevica Tari), Czarnogóra

   W drodze powrotnej do Polski (na skrzyżowaniu dróg P4 i P5) warto zatrzymać się przy moście nad rzeką Tarą (most na Durdevica Tari). Przy moście znajdziecie atrakcyjne tyrolki (zipline), możecie też skorzystać z ofert agencji raftingowych organizujących spływy rzeką Tara

   Nie możemy się już doczekać naszej następnej wizyty na Bałkanach. W tym roku zapewne już nam się to nie uda, ale może za rok… Mamy nadzieję na szybki powrót! 🙂

Zapraszamy również do śledzenia naszych stron na Facebook oraz Instagram

Wybrane powiązane posty

Posted in Albania, Chorwacja, Czarnogóra, Road tripy, Słowenia, Turystyka

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *